poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Koreańska rodzina oczami Polki… Część 1: dzieci, a rodzice.

Zainspirowana wieloma komentarzami pod dramami na temat koreańskich relacji w rodzinie postanowiłam co nieco dodać od siebie. Dlaczego? Ponieważ komentarze te są nietrafione, nie na miejscu i wyrażają jedynie bunt europejskiego społeczeństwa. Kiedyś sama myślałam w podobny sposób. To samo oburzenie, brak zrozumienia dla oglądanych relacji, zwłaszcza uległości dzieci wobec rodziców, jednak po wielu informacjach, które wpoiłam do swojej główki, uświadomiłam sobie, jak bardzo się mylę.

Korea Południowa ma piękną, krwawą (jak każdy kraj), ale i całkowicie różną od polskiej historię. Przede wszystkim, dlatego że w Polsce od przeszło tysiąca lat panował katolicyzm, a w Korei konfucjanizm, który nie tylko był religią, ale wręcz mieszanka pojęć religijnych, społecznych, ekonomicznych, etycznych i obyczajowych. Za podstawę struktury idealnego państwa Konfucjusz uważał tradycyjną rodzinę, składającą się z głowy rodu, a następnie hierarchicznie podporządkowanych mu potomków. W rodzinie takiej głowa rodu ma absolutną władzę, ale jednocześnie powinna to też być osoba kierująca się zawsze cnotą i posiadająca jak największą wiedzę na temat tej części niebiańskiego porządku (doskonałych relacji między wszystkimi stworzeniami), jaka dotyczy jego rodziny. Członkowie rodziny powinni się podporządkowywać woli jej głowy nawet jeśli sądzą, że się myli, bądź niewłaściwie interpretuje zasady niebiańskiego porządku. Brak podporządkowania się i tak będzie sprzeczny z niebiańskim porządkiem, gdyż porządek ten zawsze wymaga bezwzględnego podporządkowywania się autorytetowi. Cóż dodać, cóż ująć. Mogę jedynie rozszerzyć tą myśl i poprzeć przykładami. Od początku państwa, a przede wszystkim od początku panowania filozofii Konfucjusza, rodziny, a nawet wszelkie relacje społeczne były podporządkowane hierarchii i nie tylko mąż, synowie, zięciowie, matka, córki (dokładnie w tej kolejności), ale również król, szlachta, plebejusze.
Jeśli chodzi o relacje panujące w koreańskich rodzinach, musimy wziąć pod uwagę, że zasady wpajane przez tyle setek lat zakorzeniły się w świadomości Koreańczyków, tak jak w świadomości Polaków np. tradycja Wigilii. Dla nas to normalne, że pewne obyczaje trwają, są powtarzalne i bez nich nie wyobrażamy sobie życia, bo jak tu 24 grudnia nie zjeść kolacji z własną rodziną? Tak samo jest dla Koreańczyków. Zapewne wielu z was zauważyło, że koreańscy rodzice, dziadkowie ganią swoje dzieci, wnuki, a te czasem bez słowa sprzeciwu podporządkowują się ich woli. Wynika to z tradycji. Dzieci od zawsze musiały być posłuszne woli rodziców, zwłaszcza ojca. Bunt na nic się nie zda, ponieważ rodzice to świętość, a ich zdanie jest niepodważalne. Ciężko nam zrozumieć brak buntu wobec naszego rodzica, kiedy ten albo wymusza na nas swoją wolę, albo i nawet zmusza nas do małżeństwa. Jednak w Korei od zawsze panowała zasada aranżowanego małżeństwa, od zawsze dzieci postępowały według decyzji rodziców, znając swoje miejsce w hierarchii. Poza tym dzieci w większości to zabezpieczenie finansowe na starość dla rodziców, niż ich pociechy. Z tego powodu dzieci już od małego uczęszczają do coraz lepszych szkół, rywalizują ze sobą w społeczeństwie o każdą pozycję. Odsyłam was do dram o cheabolskich rodzinach jak np: „I summon you gold!”, „Flames of Ambition”, „Goddess of Marriage” byście mogli co nieco zaznajomić się z „wolą rodzica” jako nadrzędnym czynnikiem decydującym o życiu młodego człowieka.

2 komentarze:

  1. Jakby nie patrzeć podobnie jest w Japonii i całej Azji. Choć czasami te zasady wpajane od wieków są niemalże skrajne. Bardzo ciekawy blog i równie ciekawe notki. Wszędzie pełno Japonii i choć wiążę przyszłość z tym krajem ileż można słuchać wciąż o tym samym, co wydaje się, że już się dobrze zna z opowiadań i książek, lecz nie przeżyło się w prawdziwym życiu. Korea to ciekawy kraj z bardzo dobrą kinematografią i wspaniałą historią, której jednak nie jestem w stanie ogarnąć. Choć dałam radę obejrzeć kilka koreańskich dram/filmów historycznych. Głównie za sprawą Kim Nam Gil'a, Moon Geun Yang i Ga Ha In, ale to inna sprawa ;]

    Czekam na równie dobre posty i zapraszam do mnie ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, ze "czymś" zainteresowałam. W ogóle celem naszego bloga będzie właśnie Korea, bo w końcu każda z nas ma inna wiedzę, inne zainteresowania, ale też inne przemyślenia, którymi warto się podzielić xD

      Usuń